DZBAN ZAPOMNIENIA
(o pierwszym dniu dziesiątego miesiąca Roku Pańskiego)
Karciany dom runął i w pył świat
rozwalił.
Ze świątyń rozsądku niewiele zostało,
Więc przyszła i w dzbanie oddała swe
ciało,
By pomóc w ucieczce i krew Twą rozpalić.
Ty przez Nią wieszałeś kapłanów, z
rozpaczy
Składając w ofierze pijackie rojenia,
Paliłeś na stosach najlepsze
wspomnienia.
Przez chwilę myślałeś, że będzie
inaczej...
Koszmary tonęły, czas pędził jak
strzała.
Wzgardzona udręka – wariatka –
czekała,
Ufając, że nowe jej szlaki wyznaczysz.
Ofiarna gorzałka na próżno wylana.
Zgrzytają pod nogą skorupy... A dzbana
Z ucieczką już nie ma i dna nie zobaczysz.
dla J.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.