Dżdżyście
Dżdżyście dziś,
zawiało próżnym oddechem przyśpieszanym
równo co,
raz, dwa, trzy, raz, dwa, trzy
Wyginając marzenia, opuszki palców
zaznaczają mały teren
prywatności zwanej bezsilnością.
Opadam w takt twoich rannych palpitacji.
Usiłując rozeznać się w natłoku skojarzeń
do słowa
nigdy.
Może nigdy to znaczy kiedyś,
kiedy serce samo dopisało sobie końcówkę
zdarzeń,
nie patrząc na konsekwencje.
Może nigdy to znaczy zawsze,
kiedy nasze wspomnienia krzyżują się
w momentach ważnych i tych mniej, przy
skraju
załamania.
Może nigdy to nic,
nic co się wydarzyło i nic na co czekam
kiedy wpatrując się w sufit oczekuje
cudu,
Wirujemy
całą wspólną złością i pragnieniami,
odbiegającymi od utartych stereotypów.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.