Dziadek Franek
Swego razu, pod Lublinem
żył se dziadek Franek.
Lubiał baby, tanie piwo,
stronił też od zwadek.
Kiedyś w kwietniu późną nocą
dziad kawaler myśli:
"kim ja jestem, baby nie mam,
a koledzy pryśli..."
Smutek dziada opanował
nie jadł trzy dni prawie,
po czym rzekł ot tak stanowczo:
"jutro czymś się wsławię!"
Wstał o świcie, kur go budzi,
dziad pomyślał: "Miło,
jeszcze chwilka, już wyruszam,
oby się spełniło!"
Chwilę później, trochę więcej,
wstaje dziad zaspany:
"Już południe? Niech cię piernik!
Trudno, wyruszamy!"
Sprawdza Franek, czy na pewno
nic mu nie brakuje,
a to peszek, zobacz przecież,
szew się w gaciach pruje...
"Tak nie będzie, żadna rada,
muszę zszyć te gatki,
potem szybko je założę
i podleję kwiatki"
Jest trzynasta, minut siedem,
dziadek już gotowy.
Toż to będzie podbój świata,
istnie - hardkorowy.
Jednak coś go w krzyżu łapło,
musi Fran odczekać.
"Trzy minuty, względnie cztery,
i mogę uciekać"
Ból więc ustał, tak więc w końcu,
droga jest otwarta.
Noga w progu i myśl jedna:
"Czego podróż warta?"
Stanął dziadek, usiadł nawet
i się zastanawia,
czym jest profit osiągnięcia
i czym pozostania.
Myśli: "Trudno, dziś już w sumie,
się naprawcowałem...
Dziś daruję, ale jutro
będę kim być chciałem."
Poszedł spać więc znacznie wcześniej,
niż to przewidywał,
by o świcie albo wcześniej,
ten nasz świat zdobywał.
Wstał o świcie, kur go budzi,
dziad pomyślał: "Miło,
jeszcze chwilka, już wyruszam,
oby się spełniło!"
Tym, którym zawsze się chce :)
Komentarze (5)
Ślicznie i na wesoło.
Swietny wiersz:)
Pozdrawiam :)
No proszę to dopiero gratka czasem jestem podobna do
tego dziadka...ha ha dziękuję za poprawę humoru
pozdrawiam
Dzięki za okazję do usmiechu:) Miejmy nadzieję, że
kolejny dzień przyliży Franka do celu o parę kroków:)
Miłego wieczoru:)
haha no cudne to :-)