Dziadkowi
Już za późno na pożegnania... wierszem się pożegnam...
Nieznajomy prawie (na własne życzenie).
Zapomniany nieraz, nie ważne gdzie wina.
Tylko trzy wspomnienia, gdzie w głównej On
roli
przez mgłę tylko wspomnienia.
Gdy mała dziewczynka siedzi na kolanach,
dostała misia, jak piękny ten miś!
Dziś siedzi w pokoju, bo czas ją
zaskoczył
i nie zdążyła naprawić już nic.
Nie skrzywdził jej nigdy, co było to
było.
Dla niej miał być dziadkiem, bo tego chciał
los.
Naprawić relacje co rok się wybiera,
'Jak dzisiaj wygląda?' 'Jak brzmi Jego
głos?'.
Tak chciała uzdrowić, co kiedyś
zniszczyli.
'Ach, dziwni dorośli'- myślała co rok.
Lecz jeszcze nie teraz, nie była gotowa.
I już nie zdążyła, los zrobił ten krok.
I dziś jest za późno, wybiła godzina,
a ta wymarzona nigdy nie nastanie.
I wszystko, co było, śmierć dzisiaj
zabiła.
Dorosła kobieta, dziewczynką zostanie.
I zawsze już będzie
siedzieć na kolanach.
I zawsze już będzie
malutka, kochana.
I zawsze już będzie
niezapamiętana.
Na zawsze zostanie
ta zwlekania w sercu rana...
[*]
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.