Dzieci nikt nie pyta....
Dzieci nikt nie pyta o zgodę,
że wydano ich na świat,
że odziedziczyli po swoich rodzicach urazy,
potrzeby, niewiedzę,
których teraz rodzice nie mogą wykorzenić,
nie naruszając wolności dzieci. One same
będą musiały walczyć ze złem
odziedziczonym, a ich matka nie będzie
mogła im pomóc. Jej obowiązkiem jest
wytrwać w ich imieniu, pozostać
niewidzialną obok nicj, nie zmniejszając
jednocześnie odpowiedzialności dziecka,
które powinno dorastać w swojej własnej
wolności, czuć się kowalem własnego losu.
Czy można zrobić coś więcej niż dyskretnie
czuwać, wiele znosić, i prosić o długie
życie i krótkie cierpienie?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.