dzieciństwo
Nawet słońce było jaśniejsze
Dziś jakieś przymglone,
Jakby trochę ciemniejsze,
..... wypalone.
Powietrze specyficzny zapach miało
Z każdej strony inny podmuch
Emocje i myśli podgrzewalo,
naturalny serca rozruch.
Każde drzewo stało od drugiego
W odstepie Tysiąca mil
Tyle odkrywania świata nieznanego
Tyle przepięknych z nimi chwil
Samotność nie przeszkadzała mi wcale
Nie było czasu się smucic
Poznawałem świat dzielnie i wytrwale,
Nie musiałem uczuć w sobie dusić.
Strach w mej duszy prawa egzystencji nie
posiadał
Każdy stwór co się ruszył
Zaraz na klęczkach mi się spowiadał
Odwagą chlopiecą tak mocno się wzruszył.
Gwiazdy każdej nocy coś skrycie
swiergotaly
Nie mogłem zrozumieć ich języka
Lecz wiem ze są z nieba i dobre zamiary
miały
Klątwa dorastania w ich blasku znika
Koniec szybko nadszedł
Królestwo wiecznych chłopców zamkną na
wieki
Każdy z nas tylko raz to przeżył
Nadchodzi czas by zamknąć powieki.
Komentarze (2)
Amen;)
Amen?