Dziecko
Leży na podłodze mały urwis,
Zerka kogo by tu może ugryść.
Biega ciągle tu i tam...
Jak tu za nim zdążyć mam?
Wszędzie pełno łobuziaka,
Znów za ogon ciągnie psiaka.
Tutaj splunie, tutaj popchnie,
A na koniec jeszcze kopnie.
We włosach pełno ma piasku,
Teraz w kuchni dużo trzasku!
Nie tak zle... już mi lżej...
Tylko jedna szklanka mniej.
Moja głowa na to mała!!!
Żebym jeszcze w "klasy" grała?
Lecz ten urwis- niebywały...
Kiedy trzeba... Ma pochwały.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.