Dziecko niczyie
Odkryliśmy lądy, zdobywamy góry
Wyprawy czynimy w oceanów głębiny
Loty między gwiezdne, czy tam ktoś żyje?
Na ulicach Kalkuty Dziecko niczyje.
Na wysokiej górze w Rio wielka postać
stoi
Ramiona rozwarte jak by świat przytulił
Spogląda na slumsy gdzie dzieci ulicy
Lecz wzrok ma kamienny nic go nie
rozczuli.
Gdzie Ar bat w Moskwie i Piotrkowska w
Łodzi
W Warszawie centralny, tam wiele ich
chodzi.
Wzrok zagubiony, i bezradne dłonie
Grzeszne uczynki, owoce niedoli.
Być może za ścianą lub w twym własnym
domu
Niczyjego dziecka płacz słychać nocami
Jestem bezradny nie wiem kogo prosić
Aby nam niczyich dzieci nie przynosił.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.