Dziedzictwem krwi mój syn...
Gdy w miejskiej szarzyźnie krew kozacka uwięźnie...
Dziedzictwem krwi mój syn naznaczony,
Silną męską dłonią , hartem ducha dziś
niepotrzebnym.
Komu męstwo dziś chwałą, gdy świat
zniewieszczony ?
Gdy spryt i cwaniactwo marketingiem
chwalebnym?
Jak pokazać drogi synowi mojemu ,
kiedy dawno zarosły nie chodzone wśród
łanów?
Jak rozgrzeszać gniew jego , gdy trudno
samemu
pojąć mu , co ciągnie do wina pełnych
dzbanów...
Jak wśród miasta krętych i wąskich
uliczek
ma dumnie iść z czołem wzniesionym do
nieba
kiedy wiatr mu nie smaga w rozgrzany
policzek
kiedy schłodzić pęd krwi rozżarzonej mu
trzeba?
Dziedzictwem krwi mój syn naznaczony...
Marzeniami o dumie ,sile i męstwie .
Portretami Herosów, Tytanów pokój
wymoszczony ,
a w snach rany mu krwawią , nie zawsze
zwycięskie....
Komentarze (2)
Gdyby tak można nad dziedzictwem zapanować..od
cierpień i niepowodzeń własne dziecko uchować...Ach
moja droga cała i w tym wierszu mojego serca
niepogoda....i o dziecko trwoga...
Nawet kiedy Herosi żyli na świecie, byli synowie
którzy marzyli tylko o dumie i męstwie i w snach
krwawiły im rany. Drogi nie wszystkim były wymoszczone
różami bez kolców i zawsze tak było i zawsze będzie.
Każdy syn sam musi wydeptać drogę wśród łanów, by
męstwo było mu dumą, bo takie jest życie .