Dzieje Dziewczynki cz. 2
Jasna fala chmury po niebie sunęła;
Piórem spadającym z drzewa zdmuchnęła,
Podmuch wiartu nieskończenie.
Zachodzącego słońca przepięknie.
Dziewczynka przez drzwi białe zdążyła już
przejść,
I na konia czarnego skądżę wejść.
Przez las jadąc i się rozglądając;
Nie bocząc z drogi, czasem stając.
Gdy mały elf obaczył się przejść przez
ścieżkę.
Dziewczę ujrząc schował się za rzeczkę.
Jadąc tak bez celu słuchając lasu
Nie widząc elfa i dziwnego hałasu.
Jednolity pas otacza mą talię;
Jak deszczu krople spadające na wody
taflę.
Och biedna dziewczyna w kłopoty się
pchała
Nie bojąc się dalej jechała.
Ujechała do wioski małej, gdzie elfów moc
do niej dotarła;
Gdzie świec na stolikach nie brakło
I skrzydeł latających zaraz dziewczynkę
wypatrujących.
Za krzewami należącymi do lasu świętego.
Niebezpieczeństwo czekało na każdego
człowieka śmiałego.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.