Dziękuję!
Wpatrzony w życie,wpatrzony w
Ciebie,Kochanie moje,
chłonę każdy powiew Twego piękna,już widzę
nową drogę.
Naszą,mioękką,pachnącą,błyszczącą
złotem,
tę,która prowadzi w niebiosa.
I łza znów płynie,smutek ogarnia mnie,
bo znów odwracam głowę,żegnam mroki swe.
Nie!To nie smutek!To takie dziwne
uczucie,
gdy czlowiek wreszcie zanurza się w
euforii,czuje życie.
Gdy pamięta jak cierpiał,jak wył
nienawiścią,
umierał i gnil osd środka,nikt go nie
słyszał.
Aż do teraz,gdy podałaś mi rękę,pokochałaś
mnie,
pozwoliłaś na uśmiech,dałaś serce swe.
Spaliłas pragnieniem,zbuntowałaś przeciw
rozsądkowi,
pokazałaś,gdzie biec mam,by Ciebie
zdobyć.
Oczarowałaś okiem,co nawraca
zagubionych,
ozdobiłaś uśmiechem,co rozjaśnia największe
mroki.
Pokochałaś tego,co tylko kochać potrafi,
który nie ma pałacu,czy karety,tylko serce
na temblaku.
Lądolody me usiałaś łąką,skały w czekoladę
zmieniłaś,
diabły duszy przegnałaś,pocałunkiem
oczyściłaś.
Więc stoję tu,gdzie wypuściliśmy białe
rumaki,
gdzie otwarło się niebo,wróciły już cztery
boskie ptaki.
Spoglądam na Ciebie,kocham!Pragnę!
I w te drugą stronę...Ach,dziękuję Ci
kochanie!
Tyle cierpienia!Łzy oczy zalewają!
Tyle bólu!Tyle z Samotnością walki!
Tyle tego...Dziękuję Aniele!
Za uratowanie,za bandaż na skrwawione
śmiercią serce!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.