Dzieło
Poeta, Artysta młody
Ukochał Muzę, lecz nie dla urody
Tylko z miłości,
By mógł uciec z kręgu nicości,
By mógł pisać światy wspaniałe,
Dopracowane i doskonałe,
I pisał, malował słowami
Coraz to więcej, swoimi siłami
I Muzy najdroższej,
Nie wybrał drogi prostszej
Ale tą krętą, by dorównać Istocie
W kreacji i locie.
Poeta, Artysta młody,
W obłokach z Muzą pląsał i kochał,
Smakował słodkiej wody,
Nigdy w tym czasie nie szlochał,
I cały czas pisał z Muzą światy
wspaniałe,
Doprawdy! Były one więcej niż doskonałe!
Jednak Muza odeszła niespodzianie od
Artysty,
I Poeta na miliardy się rozbił
myśli…
Lecz obiecał sobie, że pisał będzie
Jeszcze wspanialej! A wszędzie
Gdzie stopę postawi - stworzy,
Niby prorok Boży
Obietnicę spełniał solennie,
A Dzieło powstawało…
I skończył wreszcie,
Słowem ozdabiał jeszcze,
Gdy Muza wpadła mu w ramiona,
Utuliła i pocałunek namiętny na ustach
złożyła,
Wtedy to Artysta stwierdził, że kona!
Bo Poeta nie wiedział o sekrecie
Muzy…
Muza Śmiercią była,
Artystę swym wdziękiem otumaniła,
A martwe jego ciało w Dzieło uderzyło,
Na milion słów je skruszyło,
A duszę Poety Śmierć daleko zabrała,
I wyżej, coraz wyżej leciała.
Poeta szczęśliwy był jednak,
Gdyż wiedział, że Śmierć go potrzebuje,
A on Muzy pragnął, gdyż jej brak
Cierpienie dawał, a teraz ją ma i wiecznie
całuje.
23.II.2009r
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.