Dzień gaszenia świateł
Słucham deszczu.
Już wiem - w nowych słowach
zabraknie życia. Zginą drobiazgi,
rodzinne relikwie, pordzewieją herby.
Kiedy krople lekko pukają o szybę,
zanurzam się w swoim istnieniu,
ale to tylko żałosny, jałowy bieg
do jutra, które będzie bezosobowe,
obliczalne. Bez uśmiechu
zostawiam miasto pełne obcych ludzi.
Mówisz, że blask jednej gwiazdy
wpłynie na rozrost drzewa
i splecie ręce popielatą mgłą.
To nie może być takie proste.
Komentarze (12)
Chwilami obawiam się, że wszystko jest śmiesznie
proste, tylko my lubimy sobie co nieco pokomplikować.
Po co? Nie wiem, żeby pomyśleć, zastanowić się, zrobić
coś?
Utwór mimo to bliski mojemu odczuwaniu. Na pewno
dawniejszemu.
Piękny smutek w pięknym wierszu, pozdrawiam
serdecznie, Jutko.
Bardzo pięknie dziękuję za czytanie i ślad pod
wierszem.
Przepiękny. Pozdrawiam z nieustannym podziwem dla Pani
poezji.
Piękny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
W tytule śmierć, w tematyce życie, a w treści
dzisiejszość.
Ot i filozofia świata.
A jednak tak jest.
Pozdrawiam
Obrazowo ujęty temat.
Wiersz rozbudza wyobraźnię czytelnika.
Samotność nigdy nie będzie naszym sprzymierzeńcem.
Pozdrawiam.
Marek
Świetny!
to jest takie proste, tylko my dorabiamy sobie jakieś
kosmiczne ideologie
Przemijanie wpisane jest w życie.
Przekaz wiersza skłania do zadumy.
Pozdrawiam serdecznie
Tak to już jest. W każdej chwili jakiś świat się
kończy. I jakiś zaczyna.