Dzień jak co dzień
Dzień nie jak co dzień
Żółty świat przede mną,
Piasek wydmy słońce i szosa,
Kaktusy kłaniają się z daleka,
Wiatr nie chłodzi, opala.
Mrużę oczy od jasności,
Pot spod sombrera spływa po twarzy,
Kraj westernów, zdobywców zachodu i
Widok kanionu, zapiera dech w piersi!
Colorado, nazwa przedniego cudu świata,
Głębia pokryta złotymi skałami,
Sępy szukający swego pożywienia
Na rozgrzanej fantastycznej ziemi.
Wszystko to miga przed oczami jak
Klatka filmowa w zwolnionym tempie,
Jeszcze tylko sławny indyk na Dzień
Dziękczynienia,
Oczywiście w potrawce z żurawiną.
USA 29.11.2019 Mirosław Leszek
Pęciak
z cyklu „pisane na kolanie”
Komentarze (6)
Powiem Tobie Mirku, że Tobie troszkę zazdroszczę, że
mogłeś widzieć z bliska Kanion Colorado, zawsze
chciałam go zobaczyć na własne oczy...
Super, że Tobie było to dane.
Pozdrawiam serdecznie.
łał super wyprawa i na koniec ten smakowity indyk :))
pozdrawiam
opis wyprawy super,Pozdrawiam serdecznie:)
Tylko pozazdrościć takiej wyprawy.
Widok kanionu Colorado, piękno okolicy, ogrom
przestrzeni - przytłacza, czyni człowieka maluczkim.
Pozdrawiam serdecznie:)
Pozazdrościć wyprawy do Ameryki Mirosławie. Mnie tam
osobiście nie goni, ze względu na niechlubny udział
Stanów Zjednoczonych w historii świata po drugiej
wojnie światowej. Ale Tobie życzę niezapomnianych
wrażeń, natura nic nie jest winna i wciąż piękna.