Dzień Świętych Kamieni
Kiedy Sen Ciemny do głowy mi wskoczy,
A z wiatrem odejdzie ostatni mój cień,
Spojrzę w Jej bólem gorejące oczy
I pojmę, że wreszcie nadszedł ten dzień.
Dzień, w którym głowę mi przyjdzie
przyłożyć
do kamieni świętych, by wyznać swój
grzech.
Dzień, w którym lawa przestanie się
tworzyć
w mym sercu, gdy padnie ostatni już
dech.
I jedna łza padnie za światem dalekim
od serca, co głosu nie może dać już,
a z dłoni, na której zastygną zacieki,
wypadnie jak księżyc srebrzący się nóż.
Komentarze (2)
Klimat mroczny :)..złowieszczy wiersz..Przysiadłbym
nad tym wersem "w mym sercu, gdy padnie ostatni już
dech"..tak, aby padania nie było..Wystarczy, że pada
łza.. M.
Ciekawie umierasz - ładnie stopniujesz .
Nie jestem za wierszami o smierci i umieraniu - to
przyznaje autorowi oklaski i pozdrowienia