Dziewczynka z zapałkami...
Pozdrawiam
W ciemnym tunelu
Między uliczkami
Szwędała się biedna
Dziewczynka z zapałkami
Blask jej uśmiechu
Rozjaśniał to wszystko
Co było tuż obok
Co było tak blisko
Chociasz mróz wielki
Wgryzał jej się w palce
Stała wytrwalę
Wytrwać chciała w walce
Cel miała szczodry
Spełnić swe marzenia
A marzyła tylko
O czymś do jedzenia
Chociasz święta były
Ludzie się złościli
Nie mieli litości
Jak ją zobaczyli
Chociasz paczka jedna
Grosze kosztowała
Oni je woleli
Wydać na szampana
W celu ocieplenia
Zapałki zabłysły
Płomnień był dość wielki
Lecz nie był najwyższy
W ciele starej babci
Mówił do niej Bóg
Kiedy zgaśnie ogień
Skończy się twój głód
I tak też nad ranem
W śniegu leży ona
Bez oddechu w duszy
Lecz w boga ramnionach
Ludzie już nie patrzą
Na te młode ciało
Teraz nie chcą patrzeć
Już im nie jest mało
Ale oni widzą
Ciągle tylko jedno
Ciało jej zmrożone
I zapałki w ręku
Ona była lepsza
Gdyż więcej widziała
Bóg wziął ją na ręce
Z Bogiem rozmawiała ...
Cuda się zdarzają
Komentarze (1)
supre kicz i grafo-rymowanka. najgorszy fragment (i
najzabawniejszy) - 'W śniegu leży ona/Bez oddechu w
duszy" :)