Dziewiąty miesiąc roku
Te liście co na bruk padają,
Ten zapach ostrego powietrza ,
Pogoda niemiła ,co się nie polepsza,
Szare chmury co iść nie przestają.
Te mroki co tak szybko nadchodzą,
Kolorowych świateł ulice gwarne,
Kilka orzechów gałązki marne,
Co w tym roku nic już nie zrodzą.
To spojrzenie matki troskliwe,
W ręku tornister, worek z butami,
Ten widok klasy,a w niej my sami,
I tamte czasy, rozmowy, chwile.
Zbieranie kasztanów ostrych jak ze
stali,
Rzucanie się liśćmi zeschniętymi,
Bieganie po parku z urwisami małymi,
Jarzębinowe sznurki zawsze pełne korali.
Pamięć cofa się, idzie coraz wolniej,
Niesie te chwile jak wersy w pieśniach,
Nie lubię tego. Nie lubię września,
Za dużo myśli, za dużo wspomnień.
Komentarze (5)
Wrzesień nie pozwala zapomnieć...+
Piekne wspomnienia z dzieciecych lat, az pachnie
suchymi liscmi i parkiem. Ja osobiscie kochm jesien
wiec ten wiersz poglaskal mnie po sercu. Wspanialy!
Zbieranie kasztanów,rzucanie kolorowymi liśćmi,
bieganie po parku, jarzębinowe sznurki pełne
korali.Każda pora roku ma swój urok.Rym ,a-d,
b-c.Wiersz troskliwy, traktuje o życiu i jesieni.
ostre jak ze stali- kasztany mają łupinki z kolcami:)
o to mi chodziło
Chyba maleńki chochlik "iść nie przestają " ,poza tym
ciekawe rozmyślanie,tylko trudno mi sobie wyobrazić te
kasztany ostrwe,jak ze stali:) Za to ostatnia zwrotka
bardzo mi się podoba i bardzo do mnie przemawia .