Dzika baletnica
Do tego wiersza namalowałam obraz...
Ot co widze... Stadko białych róż,a w
srodku zakrwawiony nóż
Przebija spokój i harmonię,idealną ironię
Tak to ona zaklęta w piwonię
Tańczy jak szalona w wirze namiętności i
uczuc ,sprzeczności
Niby sie unosi to wgłąb siega,ostrzem
wywijając poczym jak kwiat sie rozwijajac
ogniem zieje złotym
I kazda biała dama wie o tym,ze to koniec
spokoju i poloru ,czas powrotu na łona
pokoju
Nim sie ten ogień wypalic raczy ,zamknij ze
oczy na dzis juz twego tanca starczy
Po mych dotkliwych slowach baletnica siadla
i noz wtopila i bólem uraczyłą swe płuca
szalone
Wnet jej życie uważam za skończone...
niestety nie będziecie go mieli okazji zobaczyć >:) by Alameja
Komentarze (1)
Wiersz fajny, tj, bardzo fajny pomysł, ciekawe
epitety, tylko gdyby nie był rymowany. Pozdrawiam :)