Dziki bez
odkąd ciebie nie ma
dom przestał o siebie dbać.
całkiem zarósł bluszczem i straszy,
że zniknie pod zielenią, straci dachówki,
blask w oknach i na wartości.
w kółko chodzi za nim
twój głos. w tłumie budynków,
nie znajduje oparcia. zamyka się
w czterech ścianach i ma już wszystkiego
po dziurki w kominie.
zmęczony i rozbity
nie może skupić uwagi na niczym.
siada na fundamentach, podpiera się
belkami i nadsłuchuje kroków. czeka
aż przyjdziesz i weźmiesz go
w swoje ręce.
Komentarze (12)
ktos tu potrzebuje milosci i opieki. piekny wiersz
Elena Bohusch. Ja także dziekuję:-)
jestem pod wrażeniem Twojego pisania. Szczególnie tego
wcześniejszego. Masz duże wyczucie w przekazie stanu
emocji. Dziękuję :)
Tak. Dobrze oddany klimat pustki i braku drugiej
osoby. Jest nastrój moim zdaniem nie nadziei, tylko
rozżalenia i rozpamiętywania, czyli refleksji. Ale
treść czyta się z uwagą.
poczułem dreszcze i chłód
poszukiwanie i tęsknota
pozdrawiam
Robi wrażenie :) bardzo dobre wrażenie :)
Pozdrawiam
Jest pomysł, jest wiersz, jest czytelnik. Bardzo mi
się podoba Twoje pisanie.
Pozdrawiam:)
Wiersz przenika głęboko, bardzo głęboko. Jestem pod
ogromnym wrażeniem))))))
Fajnie, że wróciłaś z wierszami, będzie co poczytać.
Świetnie oddałaś brak osoby, tym niszczeniem i
dziczeniem "domu". Miłego dnia.
Robi wrażenie sam pomysł.
Refleksyjne i bardzo dobre.
Pozdrawiam
Dziki bez... miłości, to naprawdę świetne!
dla mnie wiersz doskonały, łącznie z tytułem...
uczłowieczyłaś dom tak, że widzę zarośniętego,
samotnego mężczyznę, czekającego na odruch serca,
pomoc; przypomniałaś mi równie ciekawy wiersz
grusz-eli Duchy kominów; pozdrawiam, piranio;)