Dziwny los
Siedem lat do bani jak nasz rząd
Ktoś powie „Ale skąd”, lecz to co było to
jakiś błąd
Sąd tu nie potrzebny – zbędne też są
słowa
Bo gdy rządzi serce, to przestaje pracować
głowa
Od nowa czas coś zacząć o przeszłości też
pamiętać
Córka jest niewinna i zabawą wciąż
zajęta
Ze mną – klocki, lalki i kolejka Piko
Wciąż słyszę jak Milenka za totalne
friko
Przylatuje do mnie do pokoju i budzi
mnie
Zadając pytanie „Tatusiu, pobawisz ze mną
się?”
Gdzie te chwile, gdzie te wszystkie
momenty?
Przecież nie byłem aż tak życiem zajęty
By nie pamiętać o Mili, bo w każdej
chwili
Jak ojciec z córeczką będziemy razem
żyli
Jest Milenka, moje ośmioletnie szczęście
Które ze mną zawsze na bank będzie
Ale że wzięcie mam wśród dam, to sam
Nie chcę być i w poszukiwaniach trwam
Gnam tam gdzie raj – tam gdzie ona żyje
Kto taki? Nie ważne. W sercu ją kryję
Bo nie istotne jej imię, nie istotne kim
jest
Grunt, że my oboje już zaczynamy bicie
serc
Słyszeć – uczucie jest nasze, trochę
prywatności
Zatem nic o nas dzisiaj, czy w dalszej
przyszłości
Trochę enigmatyczności – cisza w eterze
Koniec ekshibicjonizmu, bo ludziom nie
wierzę
Komentarze (5)
Ciekawie, a jakże;)
Rozważania o życiu, troszkę smutno...
Gorzko Dziadku Euzebiuszu...
Pozdrawiam.
Gorzko Dziadku Euzebiuszu...
Pozdrawiam.
czas leci, a dzieci obok same rosną
Pozdrawiam serdecznie