dzwon
Gdy bije dzwon na wieży tej
na wieży w moim mieście
to ptaki rwą do góry się
w panicznym geście
Gdy bije dzwon w mieście mym
to szary tłum ucieczką się ratuje
jakby uciekał niczym dym
lub z termometru rtęć co truje
Gdy skończy bicie ten straszny dzwon
To ludzie znów i ich blade lica
tłoczą się na mego miasta brukowanych
ulicach
Gdy skończy bicie dzwon na wieży
to ptaków stalowych rój
w codzienny znój
na plac znowu uderzy!
Komentarze (1)
Lubie dzwony... w twoim wierszu jest ich troche za
duzo ale temat jest ciekawy