Dzwon serca
Ucichł dźwięk pękniętego dzwonu
nie słyszysz już jego cudownego tonu.
Co trącisz w niego, trzask słyszysz,
tylko pod powiekami jeszcze ujrzysz
rozkwiecone jego brzmienie.
Uklęknij, pochyl głowę, łzę uroń
na sercu i na pęknięciu połóż dłoń.
Pożegnaj się z nim, on już nie wróci,
pragnienie jedynie spokój zakłóci.
Nie próbuj naprawiać, nic nie da
klejenie
Zmień ubranie, zwiąż włosy.
Przygotuj tygiel i drewna stosy.
Rozpal ogień żalem gorącym,
roznieć płomienie bólem palącym.
Niech płomień cały stos obejmie
Wrzuć pęknięty dzwon do tygla.
Niech go żar oczyści, to tylko chwila.
Odlej dzwon nowy, jego serce przekuj,
zahartuj go łzami i już nie opłakuj.
Niech czeka, niech stygnie w swej formie
Gdy przyjdzie chwila właściwa
niech zabrzmi muzyka prawdziwa.
Niech wybuchnie dźwięk jego czysty
popłynie w bezmiar gwiaździsty.
Ponad chmury na skrzydłach radości
Porwie Cię z sobą w dalekie krainy,
zatopi w radości na długie godziny.
Zachwyci Cię jego brzmienie nowe
do niczego nie podobne, takie
szmaragdowe...
Nie zwlekaj, wsłuchaj się w dźwięk
przyszłości...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.