Dzwoneczki
Zapadła cisza, absolutna głusza.
Oprócz nas. Tylko dzwonią w uszach
dopiero przebrzmiałe muzyki
a w chińskich dzwoneczkach czas.
Wiatru nieśmiałe dotyki,
możliwe, że oddechy nocy,
może też i nasze gasnące płomienie
płyną przez dzwoneczki w ciszę
przebrzmiałym istnieniem.
Miarowo grają chwil słodkich zmęczenie,
niemiarowe z ciała złączone przedtakty,
lecz serca biją jak w jednym systemie.
W oparach oddechów
energia zamiera, co drzemie
jeszcze w naszych ciałach
i wraz z westchnieniem
parą uleciała.
Cichutko, niespiesznie, po wilgotnej
skroni
łzę szczęścia zmęczenie dyskretnie
uroni,
zaiskrzy w niej Księżyc przejrzyste
spojrzenie
i tysiąc razy położy na niebie.
Jego blask pochłonie nocy tajemnicę,
my emanujemy nasze pożądanie,
wiatr je utuli w miłosnej muzyce
i nabrzmiałe ciszą w dzwoneczkach
zostanie.
Gent
Komentarze (3)
dzwoneczki subtelności uwodzą swym pięknem.
Drugą część wiersza odczytuję jak samodzielny wiersz,
intrygują mnie te dzwoneczki , posiadły
tajemnicę...:))
Hmmmmmmm rozmarzyl mnie Twoj erotyk jaki
delikatny...subtelny i calej w swej krasie jak te
dzwoneczki ktore tak dzwiecznie dzwonily lecz nie
zagluszaly tej calej scenerii...z usmeichem:)