Dzwony Udręki
W mieście odwiecznie śniących rdzawe
dzwonią dzwony.
Miast grzmieć dumnie – wyją i jęczą,
umęczone…
Rdzy wstrętnym rozgryzane i trawione
jadem,
Drżą, puchną, niczym palce w szczypcach
złych imadeł…
Uwięzione na wieżach, szczytach, wśród
kwaśnych chmur,
Płaczą, wołają łaski –jak udręczony
chór…
Lunatycy patrzą nań jak głodny sęp na
żer,
Choć ciała ichnie czyste, dusze – to
plątanina ścierw…
W chmurach brudnych pławią się
topielcy-maszkary,
Dłońmi swymi pulchnymi niszczą dzwony
stare…
Z czasem każdy dzwon ginie, podda się,
upada –
Tylko na to czekają lunatyków
stada…
Komentarze (4)
Jako, że sama jestem lunatyczką, wiersz bardzo
przypadł mi do gustu ;)
Coś, co czarownice lubią najbardziej :)
Dobrze wyzwolona wyobraźnia mroczny ale bardzo
interesujący Wart przeczytania forma ok Na tak!
oryginalny wiersz,rzeczywiscie klimat mroczny,ale
pobudzaa wyobraznie.NAprawde dobrze napoisane jak na
moj gust:)