Ecce Homo
Obnażyłam się ...
Zdjęłam
zapięte pod szyję
ciało
i drżę nagą duszą
z zimna
na bezuczuciowym
mrozie
Z chmur
opadł na mnie
jak deszcz
przynoszący ulgę
jedwabny płaszcz
niewinności
zaplamiony brudem życia
Przybrał barwę
najcieplejszej ciemności
połyskując
głębokim fioletem
Stanęłam przed Stwórcą
jak prośba
o litość
Komentarze (1)
świadomosć naszych słabości jest właściwym kierunkiem
do odnowy!