Echa demokracji
...cykl oborowy..
Echa demokracji doszły do obory,
to zdecydowano zrobić tam wybory.
Ktoś musi prowadzić, ktoś też decydować,
by porządek jakiś wśród zwierząt
zachować.
Chociaż każdy radził jak mógł swoim
stanem,
to postanowiono prawa mieć spisane.
I wszystkie bydlątka ująć w tegoż listę,
czyniąc życie jeszcze bardziej
oczywiste.
Rozpisano punkty, podług których zwierzę,
stając do wyborów obowiązki bierze.
Służenia oborze, oraz każdej nacji,
co będzie podlegać takiej demokracji.
I jak do tej pory było w miarę równo,
tak teraz niestety obróciło w
…bzdety.
Uklepano słomę, klepisko wymyto,
a dla komisarzy wzniesiono koryto.
Za nim siedli oni, komisji członkowie,
wycwanieni w mowie, wygadani w słowie.
I jęli się mądrzyć, przechwalać rozumem,
brnąc swymi myślami w udziwnioną dumę.
Za nic mając masy, stojące w pokorze,
w tej – kiedyś normalnej – dziś
innej oborze.
Jaki był by koniec, trudno dociec
dzisiaj,
bo chłop, co przechodził tę wrzawę
usłyszał.
Wstąpił do obory, wziął bata do ręki,
i uciszył szybko demokracji jęki.
Wygasił żarówkę, i w takiej ciemności,
wszyscy połączyli się w bólu jedności.
Bo gestem tym marnym, poziomy wyrównał,
gdyż stali jak jeden, zanurzeni w
...biedę.
Komentarze (2)
Trafnie ująłeś rozumienie demokracji Kalego. Jedynym
wyjściem w takim stanie
jest, jak to mówił mój nieodżałowany kolega złapać
krótko za uzdę i długo przytrzymać, albo jak zrobił
gospodarz wziąć bata izgasić światło.
świeta prawda,koniec bardzo trafny.ogolnie wiersz mi
sie bardzo podoba,szczegolnie te ... ktore umiejetnie
wskazaly co tam powinno byc,kazdy sie na pewno
domysla,a Ty wstawiles inne slowo.za to wszystko
ogromny plus !