echa przebrzmiałych chwil…
na niebie jeszcze gwiazdy lśnią
Morfeusz tuli w objęciach
o morzach sny się jakieś śnią
w portach dziewczyny do wzięcia
poranek znów pochmurny wstał
i jakże tu się uśmiechać
najchętniej człowiek wciąż by klął
gdzieś wizja rejsu uciekła
jałowe życie plącze się
godzina mknie po godzinie
znowu przez palce przeciekł dzień
inaczej w domu czas płynie
leży w kącie żeglarski wór
jakżebym chciał go spakować
spoglądać znów na gwiezdny rój
za horyzont pożeglować
jednak psia kość nie da się już
zostały same marzenia
gdybym tak był jak kiedyś zdrów
moment i w domu mnie nie ma
Argo.
Komentarze (5)
Dzięki. :-)
Z nostalgią i gładko. Mi się podobało:)))
W starym ciele młoda dusza,
więc chociaż marząc w podróże rusza.
Pozdrawiam. :)
Często odczuwamy "łakomstwo" podróży i przygód,ale
piękne rzeczy mogą zdarzyc się również na wyciągniecie
ręki. Ja wyciagnęlam rękę... po Twój wiersz i nie
zawiodłam się.
Morza są otwarte i dla starych, doświadczonych
żeglarzy z wiecznie młodymi duszami ;-)
Pozdrawiam serdecznie :-)