Echo z dziury w zębie
Echo z dziury w zębie
pociemniało zatwardziałe oblicze,
porysowane widelcem, farba odłazi, tynk się
kruszy,
We wnętrzu kanały, labirynty schowki dla
igieł,
zakrzywiane czasem scieżki.
To stamtąd pokrzykują,
pokutnicy Boży, anachoreci w zimnych
chitonach,
schimnich w kuklach z krzyżem na
golgocie.
Maja dość zaropiałych słodkości,
jadu z wafeli w czekoladzie.
Nie dziw sie mówią, nie bój,
ucha nie nadstawiaj, ani okiem nie
zglądaj
milcz i uwierz do serca zawsze mamy
najbliżej,
wystarczy iskra.
Podejdź do lustra
otwórz usta, zajrzyj do środka
z dziury w zębie promienieje snop
światła
rozjaśnia gardło, krtań i świeci głebiej
coraz głębiej.
Nie zaciskaj szczęki, nie ruszaj językiem
to wydostanie się na zewnątrz.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.