Eden
_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_
Stanąłem u bram Raju...
Eden, ogród wiecznego życia
Spalony, zniszczony, splądrowany
Ludzkim grzechem...
Na szczycie pagórka stoi drzewo
Wiecznego życia... konające płacze
Żywicą śmierci...
Szatan stoi nad Bogiem i śmieje się
Z poniżonego władcy i stwórcy
Eden... Ogród wieczności krzyczy ciszą
śmierci...
A wąż już nie pełza, bo ma nogi
I przytłacza swą stopą pełzających ludzi
Eden... kupa popiołu i gruzu,
a ja stoję nad Świętym Piotrem
i próbuję mu wmówić, że kogut
nie zapiał trzy razy...
Bóg leży przed Szatanem, a ja wiem,
że to wina ludzi...
Eden... wspaniała legenda, w świecie
chorób, wojen i nienawiści...
Eden... sami odbieramy sobie nadzieję, na
życie wieczne
Eden... Ogród wiecznego życia... zapomnij
Eden... Raj ujrzałem i... umarłem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.