Efekt Cieplarniany
Marzę o orbicie koło najjaśniejszego
księżyca.
Rzeka z pragnieniem kochanków wpada do
morza.
Przypływ
Odpływ
Bezbronne,samotne rozgwiazdy.
Rafy kolarowe spoglądają na nieufne
gwiazdy.
Jeśli kiedykolwiek w życiu chciałbyś sie
wzbić.
O nic nie pytaj usidlonego ptaka.
Bezskresny Erg,nieokiełznana Antarktyda
Kiedy myślę o niebie rosną mi skrzydła.
Wskazówki zegara to ustalony schemat.
Cywilizacja rozpuszcza zgrzany czasem
świat.
Sznur zakłopotanych polarnych
niedzwiedzi.
Kopalnie szlachetnych kruszców,węgla,soli i
miedzi.
Śmierć teraz nosi niewygodną garderobę.
A każde pokolenie ma swą nieuleczalną
chorobę.
Chaos przybrał postać zwyrodniałego
karła
Co pluje powietrzem ustami dotykając
dna.
Teraz gorycz i pustka prowadzi Cię za
ręke.
Nie pytaj "powołanych" o Chrystusa mękę.
Kiedy będziesz piął się w górę,nie bądz
obłudny.
Gdy będziesz spadał spotkasz tych samych
ludzi.
Odbita przez kalkę kobieca dusza.
Łkająca z samotności Feministka.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.