Egocentria
Postrzeliło mnie stado pijanych aniołów
Gdy plugawiłem świętość moich ust
Narkotykami kalekich słów
Wyobraziłem sobie nagle w głowie
Skoro Bóg stał się człowiekiem
Czy ja mogę być Bogiem ?
Ukrzyżowałem własne błogie wymysły
W cienistych dolinach nieśmiertelnych
Samowyznań mych
I stałem się czymś nowym, ponad wiarę
Ponad wszelką znaną mi miarę
I poniosę za to karę
Nigdy nie byłem równie nieznany sobie
Deszcz, ze smutku rannych niebios
Obmywa mi dłonie
Nigdy nie czułem takiego bólu, wewnątrz
mnie
Spadam, a czy mogę zatrzymać bieg
Stąd, na zawsze
Gdy zabiję sobą cały i żaden sens
Postradam zmysły o ogień łez
Odpowie mi ktoś na gest
Zastrzeliłem dziś stado pijanych aniołów
Gdy plugawiły świętość swoich ust
Narkotykami kalekich słów
Chyba chciały wyobrazić sobie
Że skoro każdy może być bogiem
Mogą też i one
Ukrzyżowały swe skrzydła tracąc zmysły
W cieniach dolin krwawiły i broniły
Egoizmów swych
Nie stały się jednak niczym ponad wiarę
Nie przekroczyły granic planet
Zginęły za karę
Sam sobie jestem cierniem
W mej koronie
Ogłaszamy się bogami, bo nazywamy
gwiazdy...
"...we are eternal, all this pain is an ilusion..."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.