Egzekucja
Pod grubym murem
z ciemnej, wypalonej cegły
stoi matowa dusza,
z rękami założonymi
na pochylona głowę.
Kilka kroków od niej
sześciu żołnierzy
w siwych mundurach,
z karabinami maszynowymi
wymierzonymi w bezbronną postać.
Już niedługo...
Gotowi?!
Już za kilka sekund...
Cel!
Ostatni raz ktoś zada mi ból.
Pal!
Sześć kul, jak z procy
wystrzeliło z zimnej lufy
ludzkiego przeznaczenia.
Rozrywało i szarpało na kawałki
los człowieczego istnienia.
Padła dusza na kolana,
nieporadnie wciągając powietrze
do okaleczonych płuc.
Wzrok dziwnie się rozmazał,
twarz przeszył niewypowiedziany ból.
Tak,
w końcu przysięgałam...
gotowa będę zginąć...
Wstydźcie się.
Niewyraźna postać upadła twarzą
w przegniłą ziemię.
Zaraz przyjdą i zabiorą
ludzkie istnienie.
Tymczasem nieopodal,
obok starej wierzby,
sześciu żołnierzy w siwych mundurach
śmiejąc się głośno
wsłuchuje się w słowa komendy...
Gotowy,
cel,
pal!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.