Egzorta
choć czułem się całkiem nieletalnie
(zainteresowany zwykle dowiaduje się na
samym końcu)
gdzieś na górze uznano, że nadeszła pora
aby mnie zagrzebać. mało istotne, w którym
żywiole
podczas egzekwii padały słowa maszynowe
co drugi gest - był z automatu
z oczu blaszanych płaczek ciekł smar
potem, jak łatwo się domyślić - pełen
turpizm:
jeziorko, do którego wrzucane są
prosektoryjne odpady
pochylony witam się z setkami odciętych
dłoni
patrzę w blade oczy
za chwilę - niżej i niżej, wciągnie nas
toń
na dnie śpi mały Titanic, porośnięty
ukwiałami
zardzewiały szkielet dinozaura
wpłynę do środka jednej z kości
i będzie narodzenie. wstecz. wyschnie
ostatnia kropla
to dopiero sztuczność
Komentarze (6)
Wow, świetny erotyk pozdrawiam;)
bardzo sprytna sztuczka z czasem. Te wsystkie linearne
życia od narodzin do śmierci i starzenie się; jakie to
krótkowzroczne. Przecież wystarczy przyjąć punkt
obserwacji w przeciwnie tryskającym strumieniu
fontanny czasu i wszystko sie pięknie cofa.
scena jak z nocnego koszmaru
W kwestii erotycznej...wielka egorta, fakt...choć
trąca żądło sztuczności...No i ta okazja...Dzień
Babci...
pozdrawiam serdecznie
nooo. można się tak czuć.
Dobry.