Egzystencjonalny ból, czyli...
I tak pewnie wiersz niezrozumialy jak wszystko...
Nacisk na piete,
Jesienny lisc z wiatrem,
Gorzej niz czarna kawa na wieczor,
Krzyk w oczach, niby chec,
a sen wciaz ten sam:
Tlum ludzi, oni sie smieja, wolaja:
Zero, a ty z glowa psa przybiegasz do nich
I otwierasz parszywa psia paszcze i co? I
nic.
Tylko szczekasz, jeczysz, wyjesz.
A oni Cie nie rozumieja...
I ty uciekasz, a dalej nic i nic i nic
I myslisz Zero to calkiem ladne imie.
autor
truskaweczka1
Dodano: 2008-04-07 21:31:54
Ten wiersz przeczytano 518 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Inni są również kundelkami przybiegają do innych
kundelków i co - i nic. Dla każdego najważniejszy jest
on sam. Do czasu kiedy się zakocha :-).