EKOLOGIA (po naszemu.)
Styczniowy bezruch.
Znad osiedlowych dachów
śmierdzący opar.
Puściły lody.
Ławicą przepływają
zatrute ryby.
Marcowe słońce.
Na gałęziach zakwitły
foliowe worki.
Martwy wieloryb.
Z żołądka wyciągają
górę plastiku.
Wielka majówka.
Za sznurem samochodów
spalinowy smog.
Leśna polana.
Pod okazałym dębem
pagórek śmieci.
Wzburzony Bałtyk.
Głębina wypluwa jad
z zardzewiałych bomb.
Zakład chemiczny.
Upłynniane na lewo
groźne odpady.
Łan kukurydzy.
Pod nim zatruta ziemia
od pestycydów.
Kolejna próba.
Znów skażone powietrze
promieniowaniem.
Głodna Afryka.
Na bogatym Zachodzie
żywność w śmietnikach.
Wigilijna noc.
Usychają miliony
ściętych choinek.
Napis na sercu:
Wielką naprawę świata
zacznij od siebie.
Komentarze (65)
Podobnie jak chyba jastrzu - mam wrażenie że cały
wysilek proekologiczny często sprowadza się do
pozorów, a ponadto - ma opiera się na głupim, nie
motywującym i kosztownym wysilku obywatelskim - z
którego nie ma korzyści. - tak niestety jest
z gospodarką odpadami z gospodarki dowmowej w skali
alej warszawy.- Ale to patologia nie tylko rządzącej w
stolicy - KO - ale - ponadpartyjna.
Niezaleznie oduwagkrytycznych z politycznym adreswm -
haiku doskonałe, acz - przez odniesienia- ajkby
nieklasyczne. - Dlatego - podwujnie super:)
pozdrawiam:)
To jest obraz naszego świata, wypunktowany w świetnej
formie.
Sama patrzę z przerażeniem, ile worków z plastikiem
oddaję co miesiąc, ale... i tu przyznam rację
Jastrzowi. Jak to zmienić... błędne koło.
Pozdrawiam serdecznie :)
Naprawę świata zacząłem od siebie. Właśnie podjąłem
decyzję: od tej pory nie przeprowadzę ani jednej próby
atomowej...
Niestety Anno ekologia - nawet przy najlepszej mojej
woli - przerasta mnie. Co z tego, że wymienię samochód
na elektryczny, czy choćby hybrydowy, skoro prąd w
naszym kraju nadal produkowany jest z węgla, a więc
tylko zamienię jedne spaliny na drugie? Co z tego, że
będę dokładnie liczył każdą kromkę chleba, choć ani
okruszek z zaoszczędzonej przez mnie żywności nie
trafi do głodującej Afryki? Co z tego, że nie będę
stosował pestycydów w swoim ogródku, jeśli i tak nikt
nie je kwiatów, które w nim wyrosną? Co z tego, że
kupię sobie sztuczną choinkę, jeśli minister
środowiska wytnie Puszczę Białowieską?
Też jestem zwolennikiem ekologii i - gdyby nie była
kanapą - zawsze głosowałbym na Partię Zielonych,
jednak tym razem Twoje refleksje (choć artystycznie
udane) nie są do końca przemyślane.
Ale plusa masz za formę, nie za treść.
Poruszające obrazki.
Pozdrawiam:)
Anno chylę czoła w takie maleństwa upchnąć tyle
treści... cudne haiku... pozdrawiam