Ekstremum... II
Powtórzę - "Poszukiwanie ekstremów jest ważne..." Fragment...(reszta - w chmurze).
Obudziły mnie dziś, dziwne dźwięki.
Otworzyłem oczy… noc (?)tupała ze
złości.
Zdziwiłem się. Po chwili jednak spytałem -
czemu się tak irytuje…?
Odpowiedziała, że - brzask się spóźnia.
- Jak to spóźnia - wyjąkałem
zdezorientowany.
- No nie nadchodzi - odrzekła zeźlona.
- A miał? - próbowałem dopytać…
Chyba się wściekła, bo warknęła
tylko…
- Śpij…!
Sen, bezceremonialnie skrył się pod
powiekami,
wypełniając prawie natychmiast płótno
hipokampu
neuronalnymi barwami.
Obrazy początkowo drgały,
lecz po chwili - niczym grawitacją
owładnięta czasoprzestrzeń,
poczęły się nadnaturalnie wyginać
- to w jedną, to znowu w drugą stronę.
Powstałe w ten sposób studnie potencjału -
czyhały…
Nie wiedziały głupie, że
dysponuję…
Tak(!) Dysponuję probabilistyczną
naturą.
Szybki ruch gałek ocznych pod powiekami
sugerował…
No właśnie - nic bardziej mylnego, to nie
marzenia senne.
Żaden sen(?!) paranoidalny.
(znów hałas)
Wytrącony ze snu, usiadłem na łóżku,
rozglądając się wokoło.
Nocy już nie było - pierzchła…
Zerwałem się na równe nogi, podbiegłem do
okna.
Faktycznie… ślady na parapecie
świadczyły
bezspornie o dużym pośpiechu. Ale…
ale gdzie jest, w takim razie,
brzask… nie…
Za oknem usadowiło się już wczesne
przedpołudnie.
Całkiem bezceremonialnie łypało na mnie
swoim
przedpołudniowym wzrokiem.
I co się gapisz wcześniaku…? -
rzuciłem.
Powiedz lepiej, o której będzie dziś
południe…?
- Nie wiem - wycedziło zdawkowo.
- I gówno mnie to obchodzi - dodało.
- Muszę przyznać, że w pierwszej chwili,
wprawiło mnie to bydle w całkowite
osłupienie.
Równocześnie jednak, uświadomiłem sobie,
od jak wielu lat toleruję tak bezprzykładne
chamstwo.
Postanowiłem dać mu w mordę.
Niestety - ta chwila zwłoki kosztowała mnie
małe rozczarowanie.
Za oknem, a raczej na parapecie,
siedziało
wczesne popołudnie.
excudit
lonsdaleit
00:29 Niedziela, 30 stycznia 2011 - ciemna noc.
Komentarze (4)
dobry pomysł ! przeczytałam i mi sie podoba :)
Z przyjemnością przeczytałam. Forma bardzo ciekawa :)a
treść...:D
oooo i znowu takie fajne, już to widziałyśmy ze
Stefcią, ona gada, że pan lonttalent pewnie zły na nas
bo włazimy mu w takie ładne, ale co, każdy może. I
kolezanki z magla zaczeły poczytywać, bo dawniej to
tylko metki z ubrań hihihihih. Stefka gada, a ona sie
zna, że pan wrongtalent ma dryganie czy jak to tam do
pisania a dziś to sie nawet wyrażał (g...) :))))
dobrze że dzieciak Stefy nie czytał, bo ona wrażliwa
na takie słowa i nie daje małemu..Umieramy z
ciekawości co znowu nasz ulubiony pan napisze, ale
nijak nie rozryzły my ekstremum, to chyba po śląsku
..ekstra mam!
Jakby co to ta gupia Stefa tak powiedziała:))))))
ciekawe bardzo ...ileż osób mozna do tego porównać i
dać w mordę ...dobre...podoba mi się ....pozdrawiam
ciepło