Eli, Eli, lama sabachtani...
Ułożony w ciemnej kaplicy,
Padłem na krzyż i zacząłem się modlić.
Zaufałem Tobie, wtulony do ziemi,
Słowa modlitwy były dla mnie pociechą...
Słowa ufności skierowane do Ciebie,
Słowa wiary, nadzieji, miłości,
Tej, którą w Tobie cały czas pokładam.
Kiedy łzy spływały po mojej brodzie,
Powoli zwilżając poliki,
Zastanawiałem się nad Swoją marnością,
Nad tym dlaczego nie mogę być przy
Tobie.
Od tamtej pory kilka razy,
Na kilka krótkich sekund,
Poczułem, że jesteś przy mnie,
Ta niekończąca się miłość
Sprawiła, ża tęsknie do śmierci,
Ale jednocześnie pozwoliła zaufać...
Mimo, że już jej nie czuje,
Tęsknie za Tobą Panie...
Przyjdź do mnie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.