Eloi, Eloi, lema sabachtani...
Dedykowane przyjacielowi, który nadal walczy... Panie mój, Panie, czemuś mnie opuścił?
Wzrok oczu zmęczonych powędrował ku
niebu
by tam zginąć w rozpaczy, wśród anielskich
śpiewów.
Zawisłem na tym krzyżu samotności,
rozpaczy
czekając, płacząc byś mnie w końcu
zobaczył...
Ludzie dookoła patrząc, szydzili,
wyśmiewali...
Eloi, Eloi, lema sabachtani...
Wzrok pełen bólu utkwił gdzieś w dali...
Eloi, Eloi, lema sabachtani...
Krew w żyłach stygnie, kamienieje serce.
Ojcze ducha mego oddaje w Twe ręce!
Słyszysz? Odpowiedz! Nie zostawiaj mnie!
Gdzieś jest gdy tak bardzo potrzebuję
Cię?!
Nie słyszę, anieli grać już przestali...
Eloi, Eloi, lema sabachtani...
Nie widzę, lecz czuje kielich, który mi
podali...
Eloi, Eloi, lema sabachtani...
Tak blisko... Czuję Twą obecność...
Twa ręka - potęga, wiedza, wieczność.
Usłysz wołanie, przyjdź mi z pomocą,
uchroń mą duszę przed wieczną nocą...
Umieram przez ich nieczułość skazany...
Eloi, Eloi, lema sabachtani...
Krzyż - udręka, jam ukrzyżowany...
Eloi, Eloi, lema sabachtani...
Spójrz Panie, zobacz jak ja tu cierpię,
przebite ludzka nienawiścią me serce...
Któryś za nas cierpiał rany...
Eloi, Eloi, lema sabachtani...
Człowiek umiera, gdy traci nadzieję...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.