End
Kiedy umarłem,
ten świat stał mi się inny, tak bardzo mi
dziwny,
widziałem jak kiedyś lecz jakby bez
iskry,
te wszystkie spojżenia mijanych wciąż
ludzi,
okropne uczucie spoglądać wciaż na nich,
patrzeć jak radość jest tylko dla nich i
ranić wciaż siebie tymi myślami.
Wszystko co niegdyś było wspaniałe,
myśli o życiu o tym co robić mam dalej,
gdzieś spadły, gdzieś uleciały...
czyżby na zawsze? same zostały i zostawiły
mnie nic nie wartego, tego wszystkiego.
Poznałem dno tej przepaści,
w której wciąż siedze i trace wciaż
siebie,
straciłem też miłość do życia do ludzi,
Monia przepraszam, zawiodłem ciebie, siebie
i wszystkich ludzi.
Prosiłem już boga by wzioł mnie już
teraz,
do siebie i do nieba lecz on wciąż jednak
woli bym został na ziemi,
gdzie wciaż mnie coś boli.
Co zrobić mam teraz,
gdy pustka i bezsens tak bardzo
doskwiera,
bez uczuć, bez wiary, bez mażeń,
jak pusto się czuję! jak serce umarło jak
wszystko co dobre na zawsze przepadło.
"Start of End"
Chciałbym odejść, pomóżcie prosić Boga, może was posłucha Wybaczcie!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.