Endura
Chudnięcie,
zanikanie,
endura,
zmartwychwstanie.
Na ruchomych pasach czarno białej
telewizji,
z dreszczem źrenicy spod sklejonych
powiek,
niewygaszonym ognisku po samospaleniu,
w blasku morskiej latarni z wyspy
spustoszonej zarazą,
na zebrze z końca najciemniejszej ulicy.
Przez chwilę, ułmek, sekundę
wpatruj się,
zgaś swoje wewnętrzne światło,
zatkaj uszy, zatrzymaj serce,
Widzisz stoją tam dla ciebie,
murem i z drabiną Jakuba.
Komentarze (4)
Bardzo dobrze dobrane zakończenie, nie spodziewana,
podoba mi się też bardzo 3 strofa. Tytuł też bardzo
przyciąga.
interesująco,dobra puenta
jest w tym wierszu odkrycie w zjawisku i terminie
endura Efektowny łuk daje pole do inspiracji:)
Strzegą:)Przywołana drabina Jakuba To wiara Dobry
wiersz w przekazie