EPILOG (zacieram swoje ślady...)
Kochana moja...
Ty jeszcze o tym nie wiesz
Sen Twój aksamitny
Bezszelestny...
A we mnie krab zamieszkal
I moja wczorajsza wizyta
U lekarza
Zamienila się w egzekucję...
Jego slowa zabrzmialy jak wyrok
i to j e s t wyrok...
"Pańska choroba...to nieuleczalny
przypadek,nieuleczalny zbieg
okoliczności... Dwa,trzy miesiące
Może pól roku...
Rocznik siedemdziesiąt cztery...
Przykro mi..."
Kochana moja...
Tak oto odplywam
Zacieram swoje ślady
w naszym domu
Każde slowo przeze mnie wypowiedziane
Każda myśl
Każde spojrzenie...musi zblednąć
Przecież wszystko blednie
Zostawiając po sobie
Tylko ciszę i popiól
Kochana moja...
Wybacz,że odchodzę
Że znikam
Że wymykam się z Twych oczu
Że zostawiam...
A tak bardzo nie chcę
Tak bardzo kocham
Tak bardzo...
Zawsze będę
...zawsze.
A naszej córce będziesz wiedziala co powiedzieć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.