Epitafium dla S.
Gdzie Ty, słoneczko
najukochańsze jesteś?
Gdzie Cię szukać mam?
Wokół tylko rozmyte szkła
pusty świat
Gdzie te straszne
moce Cię zabrały?
Upychając gdzieś po kątach
zielone liście tamtych dni...
Widzę jak biegamy razem
po pachnącej łące
kolorowe motyle
szumny wiatr
słuchamy, jak rozbudza się świat
a poranna chłodna rosa
obmywa nas ze złych chwil
chrzci ten dzień...
Gdzie Ty jesteś
mój mały łobuziaku?
Nie widzę, nie słyszę
nie czuję
PUSTKA
Jedynie Twój biały puch
siada mi na nosie
i prosi: trzymaj się
Dokąd dalej iść?
Wraz z Tobą znikł
mój złoty szlak
Tracę sens
w lekkiej nocy
szafirowy sztylet
przebija mą dłoń
Przepraszam
za twe rany
bolały, wiem
teraz zatruwam się nimi
byłaś piękna
ale teraz już Cię nie ma....
proszę...
udrap jeszcze raz
me usta
aż do słodkiej
krwi....
36/98
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.