epitafium dla pogubionych
"nie potrzeba butów wędrowcom
gdy spacerują po skraju nieba "
Dwóch Robertów już nie ma.
Nie ma Janka sąsiada.
Jest ten niby poemat,
co się niby spowiada
z niby dobrych uczynków
będzie niezła Ballada.
Będzie sen przy kominku,
kilka wizyt w zakładach,
gdzie maluje się szminką
usta starej kobiety
i dwunastu murzynków.
Nagle przyjdzie, niestety,
po dniach chwały na rynku
zimna jesień poety
otulona w samotność.
Potem koniec na kredyt
w jakąś środę wilgotną.
puste płaczek szeregi
na swe szczęście nie zmokną,
bo nie będzie pogrzebu
ani świata przez okno.
Może prochy kolegów
swą naturą przewrotną
poczekają na brzegu,
żeby czas z nimi domknąć.
Komentarze (17)
Przynosisz zamyślenie nad przemijaniem, pozdrawiam
Rewelacyjne to.
Za ewaes - jest co poczytać, zadumać nad przemijaniem.
Pozdrawiam serdecznie :)
koledzy na skraju nieba,
czekają
U ciebie jak zwykle jest co poczytać :)
Pozdrawiam
☀
Aha. Dobranoc:)
Aha. Dobranoc:)
Krzemanko apostołów było tyluż
- i ode mnie też duży plus - doświadczamy takich
refleksji im bardziej jesteśmy jesienni...
Poetycko o odchodzeniu. Zagadkę stanowi dla mnie
liczba murzynków (czemu różni się od tej z powieści
Agathy Christie?). Miłego wieczoru:)
Poetycko o odchodzeniu. Zagadkę stanowi dla mnie
liczba murzynków (czemu różni się od tej z powieści
Agathy Christie?). Miłego wieczoru:)
Nie potrzeba butów wędrowcom- pójdą boso do nieba...
są i tacy, których pozbawiono na ziemi nóg,
jak dojdą pod boski próg ?
Wiersz porusza, zastanawiam się jak skrajem nieba
spacerować będzie bliska mi osoba, której lekarze tuż
przed śmiercią amputowali obydwie...
Pozdrawiam.
Lubię, kiedy wiersz się wyróżnia. Ten przeczytałem z
zainteresowaniem. :)
też widzę jak moi bliscy odchodzą...
U mnie także odchodzą
kumple ze szkolnej ławki
omotani jedyną diagnozą
wciągają ziemskie przyssawki.
Pozdrawiam chyba jesień tak na nas wpływa, okres
depresji.