Epitafium III
Chciałbym wyobrazić sobie Twój ruch
Twoje wdzięki
Zastygłaś , nie możesz podnieść głowy ni
ręki
Nieruchoma . Jedynie duch
szepcze mi do ucha pieśni twych słów
niczym wiatr poruszający liśćmi , gałęziami
.
Czekam na początek mimo że jest za nami,
to , co pełnią było , kwadrą . Zmieniając
się w nów .
Prawdziwy początek , tego co za koniec już
uznali .
Gdzież leży odpowiedź ? W Twojej fotografii
?
W zdjęciu nad którym widzę groźne cienie
?
Opowiesz mi kiedyś ? Nie mów , nie
potrafisz ?
Skąd bierze się łaknienie i nienasycenie
?
Wiem że koniec jest początkiem
a to co odchodzi przychodzi od nowa
tam gdzie nie pada słowo , padają inne
słowa
te , które są inne , które są wyjątkiem
!
Obraz Twój jak fetysz w swych ramach
zaklęty
jest czymś jak więzienie lub czymś
nieruchomym .
Mimo że żyjesz gdzieś , on snem śpi
uśpionym
w swych ramach nożycami z góry z dołu
przycięty .
Nadchodzący świt i zmierzch w tej samej
fakturze ,
dwa słońca ze sobą sklejone do siebie ,
jeden obraz w dole ten sam znów na górze
gdzie wiatr chmury gna po ziemi , po niebie
!
Ty i Ja . Ja , znów gdzieś ty
mam o tobie piękne sny .
Komentarze (1)
Masz styl, masz pomysły, to jest świetne.