EPIZOD Z KELNERKĄ
Zapytała czy chcę drinka,
a jej roześmiana minka
powiedziała, że być może
i coś więcej - dobry Boże.
Pomóż, modlę się do Ciebie,
będę w przysłowiowym niebie,
ale aby tak się stało -
muszę dotykać jej ciało.
A tu na przeszkodzie stoi
fakt, że się bardzo męża boi,
żadne miejsce - ani pora,
ona wszędzie ma "cykora".
To spokoju mi nie daje,
gdy pomyślę to mi staje,
w oczach obraz tej kobiety,
lecz niemożność też - niestety.
ps.
Oj Kornatko, oj Kornatko,
życie nie biegnie tak gładko,
a mąż nie ustrzeże cnoty,
gdy żona "piszczy" z ochoty.
I nie wina jest tu drinka,
chociaż peelowi ślinka
pociekła - co opisałem,
gdyż taką chimerę miałem.
Komentarze (5)
Twój wiersz, czytany o nocnej porze - poprawił mi
nastrój, więc zasnę w dobrym chumorze. Dzięki:)
Patrz sercem ono nie kłamie.
I zawsze liczyć możesz na nie.
Czytając uśmiałam się nie źle
i o to chodzi poprawiłeś mi humor dziekuje.
...he,he,fajna groteska,najlepsza ostatnia
zwrotka...wywołuje szczery uśmiech,pozdrawiam
serdecznie...
Oj,pomieszalo się Panu od tego drinka!
Mąż jest przecież!
Pozdrawiam:))
A wiersz fajny:))
drinki mieszają w głowie