erekcjato na łące
ja pan z miasta
ona ze wsi
duże usta
bez uśmiechu
nic nie mówi
wzrokiem mierzy
wiatr powiewa
słonko świeci
pachnie trawa
pora zacząć
bo się wierci
czule muskam
nawet głaszczę
lekko ściskam
poklepuję
no i wiecie
dwie godziny
już mijają
ona ryczy
mi opadły
obie ręce
niech ktoś powie
bo ja nie wiem
jak bez sprzętu
na tej łące
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
doić krowę
Komentarze (50)
Kiedyś też myślałam, że krowę można doić kiedy się
chce. To nie taka łatwa sprawa. Na to jest pora i
miejsce. Udany wiersz. Pozdrawiam serdecznie
Iris&
Rozbawilas mnie tym wubuchem:)))
sisy89
Klaniam sie;)
Ja też nie wiem :)
czary by pasiły, bo inaczej mleko od wściekłej krowy
poleci..........
hej, tam na łące, kwiatem pachnącej :)
kropla47
Dziekuje bardzo, pozdrawiam
krzychno
A dziekuje bardzo, przeoczyłem to...:)
Witaj Tomaszu:)
Doiło się kiedyś,doiło:)
Może się czepiam ale jeśli dwie godziny to raczej
"mijają":)
Pozdrawiam:)
:)) Masz przecież ręce, zapomnij o sprzęcie.
Fajne erekcjato. Miłego wieczoru:)
Gdybym wiedziała to bym Ci powiedziała;)
Facet musi umieć sobie poradzić w każdych
okolicznościach przyrody ;) Wierzę, że się udało i nie
pobodła chociaż mogła;)
Bezbłędne jest to Twoje erekcjato, Tomaszu :)) Miłego
wieczoru :) B.G.
Dziękuję, kłaniam się:)
tsmat
Milo mi, pozdrawiam:)
;-)
powiem tylko ze jesteś super ...