Eucharystia bez końca
...
Myśli niespokojne
zataczają się
po głowie
w upojeniu -
odurzone,
niecierpliwe,
tak mocne...
Nie boisz się
mojego ciała,
ale przecież -
kiedy
tylko
zostajemy
sami ze sobą -
nigdy
większy nie jest
nasz strach,
jak
w takich chwilach...
We wzburzonym powietrzu
rodzimy się
tylko dla siebie
takim samym czasem,
taką samą przestrzenią...
Kolory
naszych dusz
mieszają się
ze sobą,
ze śladem wiatru,
z płatkami bzu...
Eucharystia
bez końca...
Umieramy
z umierającymi,
oddając
za
jeden pocałunek,
za
jeden uścisk
wszystko,
co
w krwi
się mieści...
Komentarze (2)
Przeslanie wiersza wspaniale, radze popracowac nad
forma,,mimo to wiersz mi sie podoba.
sens tego wiersza jest fajny ale forma mnie się nie
podoba jest taki cienki ten wiersz a gdybyś zrobiła
dłuższe linijeczki i podzieliła enterami wydaje mi się
że byłby o wiele fajniejszy ale to jest moje odczucie
zostawiam swój glos