Exodus
w Warszawie
na Ursynowie w pewnej klinice
po cenny dar własne zdrowie
po wyżebrane gasnące życie
w długich kolejkach czekają
cierpliwi pokorni ludzie
przyjezdni z różnych stron kraju
wszyscy z nich marzą o cudzie -
wygrać batalię z nowotworem
jednak nie zdają sobie sprawy zgoła
(choć pozbawieni wszelkich złudzeń)
że w ursynowskim instytucie
z całego tłumu zaledwie zdoła
niewielki procent od śmierci uciec
warszawski kombinat bloków potężnych
to naszych dzieci za młodych
naszych rodziców żon mężów
nadzieja Golgota exodus
bez włosów głowy woskowe twarze
chude postacie prawie półcienie
snują się cicho przez korytarze
na skróty ciernistą drogą
odchodzą z naszym cierpieniem
pustą kieszenią
z modlitwą ogromną skargą
czwórkami idą w ramiona Boga
nam zaś litania na wargach;
niech Pan osuszy łzy ojców matek
niech sumieniami hotelarzy
za zdzierstwo mocno zatarga
niech służbie zdrowia da dostatek
pazernych również sklepikarzy
opamiętaniem niechaj obdarzy
i budżetową dziurę niech zatka
Komentarze (50)
Graźynko ja mam to za sobą juź 20 lat, to prawda nie
kaźdemu jest pisane szczęście ale dwóch braci
poźegnałam. Pozdrawiam serdecznie.
smutny wiersz o smutnej prawdzie...
Bolesna refleksja tego, co nas otacza, tej niefajnej
rzeczywistości,
oby chciało się w tej materii polepszyć, a przede
wszystkim oby nie było tak ciężko chorych ludzi, żeby
tak znaleziono lekarstwa na wszystkie nowotwory, jak
to by było cudownie.
Pozdrawiam ciepło Grażynko:)
wszystkim czytelnikom i komentatorom serdecznie
dziękuję
Sam smutek :(
Miłego dnia.
Przekaz mocny i potrzebny.
Nie bede komentowal, zbyt bolesne.
łom matko..gdzie ja to napisałem...a miałem komuś
napisać na GG
ileż to trzeba mieć zdrowia aby odpisać na wszystkie
komentarze...ło matko...ja bym tak nie mógł
Dużo by można pisać na ten temat dobrze wiemy jak jest
w naszym kraju z tą służbą zdrowia?
Grażynko, poruszyłaś bardzo drażliwy temat, jak
pamiętamy 1986 wybuch w Czarnobylu i wtedy mówiono, że
po 30 latach rak będzie chorobą tak ”popularną” i jak
popatrzymy dookoła tak się stało, ja też zapłaciłam za
to najwyższy haracz mój syn, który nigdy nie chorował
mając 19 lat odszedł nagle w ciągu dziewięciu dni nie
odzyskując przytomności:(
Pozdrawiam bardzo serdecznie i uśmiech zostawiam:)
Witaj,znam te problemy,nikt się nie liczy z
chorymi,może kiedyś ktoś przerwie ten spacer
do....,miłego dnia :)
ten wiersz powinien przeczytać minister zdrowia
bardzo smutny wiersz, bardzo
Smutniasto się robi. Mam wrażenie, że całyten system
(na całym świecie) ochrony zdrowia służy nie do
wyleczenia lecz do ciągłego podleczania i w
konsekwencji do uzależnienia od leków i od "lekarzy" -
dystrybutorów medykamentów. To ogromny biznes. Im
dłużej chorujesz, tym większe zyski przynosisz...
Pozdrawiam:)
dramatycznie i wzruszająco,,pozdrawiam :)
Dramatyczny, refleksyjny
wiersz budlejo.
I jak się nie wzruszyć-
"...snują się cicho przez korytarze..."
Dobrego wieczoru.
Pozdrawiam serdecznie:)