facet...
dotykam brody i zarost jest
a już się bałem, że zniewieściałem
bo jakże facet, taki normalny
może pokochać, mężatki, panny
powinien bać się jak jakiej grypy
męskość i reszta, będzie odkryta
a niech to diabli, bać się nie boję
wierze, że zawsze na wierzchu moje
lecz jeśli zechcesz górować czasem
zgoda, nie muszą być to zapasy
bedę na plecach jak jaki bóg
a ty się sama wprawiaj w ten ruch
tyle to zniosę i trochę więcej
możesz mą męskość potrzymać w ręce
i chyba na to tylko pozwolę
jej to cudowne, ja cię chromolę
a gdzie ma męskość jest w takiej chwili
czasami facet też się pomyli
lepiej mieć kogoś kto cię dosiądzie
niż bez rozkoszy wyglądać mądrze...
Zosia odeszła...
Komentarze (4)
Nieźle, zabawnie i z humorem, podoba mi się takie
oblicze miłości :)
Samo życie
Wybacz, ale jakoś ten wiersz odebrałam jako ironię, a
nie na poważnie.
Dobranoc.
Z takim podejsciem..... odejscie mnie nie dziwi.