Fakty
Choroba nie istnieje,
ranek śpiew ptaków po deszczu tak
nachalny,
że zasłonięte story są jak dobrowolne
zamknięcie w grobie.
Chłód powietrza, skręty perystaltyczne
kiszek,
stany umysłu, bariery psychiczne,
wojny, trzęsienia ziemi, morderstwa
–
ale choroba nie istnieje.
Jest tylko rzeczywistość, wzajemne
przenikanie się komórek rakotwórczych i
`zdrowych`, rozpad osobowości i nie
wiadomo,
czy rodzenie się nowej, może
mutacja osobowości. Uderzenia cegłówek
w głowę, paraliż, ale to jest wszystko
przenikanie się materii,
niekontrolowane,
swobodne.. wszystko, co się dzieje ma
się tak dziać, blokady psychiczne,
neurozy
są rezultatem faktów. Fakty nie mogą
być uznane za patologiczne, czy nie,
bo do tego potrzebne jest przyjęcie
jakiegoś
punktu widzenia, chociażby punktu
widzenia
korzyści `zdrowego` człowieka, czyli tego,
który
byłby pozbawiony tych `neuroz` itd.
Ale przyjęcie punktu widzenia jest
subiektywne,
przeinacza wymowę faktów,
które są obojętne; dzieje się ze względu
na
`ega` ludzkie, przynajmniej niektóre -
ale
`ega` matki i ojca, a moje `ego` to dwie
różne
rzeczy. Moje `ego` było kiedyś czyste,
niezmącone,
co tam się zaczęło w nim burzyć, to zaczęło
–
na pewno miało swoją homeostazę,
równowagę,
swoje dążenia i predestynacje i zaczęło
oddziaływać i to
oddziaływanie – to to co jest teraz.
O nic
nie mogę mieć pretensji. Tak miało być
jak jest, chyba tylko tak mogło być.
Więc to nie jest chory stan. To może nie
jest
tylko szczęśliwy stan.
Ale gdzie się ukryło
to prześwietlone jezioro, które
było przed `moim`
rozminięciem się z pragnieniami?
Ale cierpienie jest.
Komentarze (1)
jest czy wszystko czy nie ma nic?a co się dzieje gdy
nic okazuje sie wszystkim?choroba nie istnieje...a
samo cierpienie...fakt to nie choroba...choroba mozna
nazwać tu szczęscie...rozminiecie z
pragnieniem...gdzie jest to lustro?w
Tobie?http://www.youtube.com/watch?v=1xpkRj99FH0 mi
piaskuja dom..wpadł mi piasek do oka i nic nie
widzę...nawet własnego domu...fakt...pozdrawiam....a i
tak jak myslałam narkoza nie potrzebna:):)